Wzięła szybki prysznic i ubrała w krótkie białe spodenki oraz niebieską koszulę bez rękawów. Dzień był śliczny więc nie zastanawiając się długo, porwała telefon ze stolika i niemal wybiegła z mieszkania.
Zwiedzając takie miasto jak Barcelona czujesz się jakbyś był...w takim raju na Ziemi. Pomimo tego że Patrycja mieszkała tam od zawsze, wiedziała że właśnie tam jest jej miejsce. Wiele razy myślała nad wyjazdem do Francji lub Włoch, ale nie potrafiła tak po prostu zostawić stolicy Katalonii, jej wesołych mieszkańców, uliczek, małych sklepików ani tym bardziej Victorii.
Zmierzała w stronę emanującego niewidzialnym blaskiem Camp Nou. Tam chodziła żeby pomyśleć bądź się odprężyć. Ale nie centralnie pod stadion, który zawsze przyciągał tłumy kibiców FC Barcelony. Nieopodal był mały park...wspaniałe miejsce, ale mało osób do niego przychodziło. Większość wolała po prostu pójść do jakiejś kawiarni lub baru. Właśnie dlatego czuła się inna. Nie była "wszystkimi", nie miała na imię "każdy".
Usiadła na ławce, puszczając muzykę w słuchawkach. Śpiewała bezgłośnie Boulevard of Broken Dreams, zespołu Green Day, rozglądając się dokładnie. Gdzieniegdzie na ławeczkach siedziały pojedyncze osoby, przeważnie starsze, czytające książki lub karmiące ptaki. Każdy tutaj miał swój własny, oddzielny świat, w którym był panem. Było sporo po 14.00, kiedy Patrycja w końcu zdecydowała się iść spacerować dalej.
Postanowiła złożyć wizytę Victorii. Po drodze wstąpiła do swojej ulubionej kawiarni kupując kawę i szła uśmiechając się sama do siebie. Bezpodstawnie miała świetny humor, co udzielało się chyba wszystkim na których spojrzała.
*
-Roberto powiadasz? - zaśmiała się Victoria kiedy obie dziewczyny siedziały w salonie.
-We wszystkim musisz dostrzegać jakieś aluzje? - zironizowała Patrycja.
-Myślisz że dobrze całuje? - zapytała nagle, przy czym śmiesznie poruszyła brwiami. Spojrzały na siebie dwuznacznie, po czym wybuchły niekontrolowanym śmiechem.
-Jesteś chora! - Patrycja posłała przyjaciółce mordercze spojrzenie, co tylko bardziej ją rozbawiło.
-Ty za to jesteś całkowicie zdrowa. - Vicki odpłaciła się dziewczynie tym samym. - Cristian będzie dopiero za godzinę..może pójdziemy do kina? - zaproponowała. - Proszę! - dodała widząc że hiszpanka niezbyt ochoczo chce przystać na jej propozycję.
-No dobra. Ale jak znowu zjesz cały popcorn przed rozpoczęciem filmu, to przez miesiąc się do Ciebie nie odezwę.
-Głodna wtedy byłam! - dziewczyna zaprezentowała swoje uzębienie.
Patrycja tylko pokręciła głową.
*
Piętnaście minut później, czekały w kolejce po bilety w jednym z Barcelońskich kin. Victoria wręcz uparła się aby iść na horror, więc Patrycja - chciała czy nie - musiała się zgodzić. Kiedy weszły do sali kinowej, film właśnie się zaczynał,
Mogłaby przysiąc że po raz, bodajże dziesiąty jest w tym samym miejscu a łazienki jak dotąd nie znalazła.
W końcu popchnęła drzwi po swojej stronie tak gwałtownie, że niemal przewróciła chłopaka, który rozmawiał przez telefon, po ich drugiej stronie.
-Mogłabyś uważać jak chodzisz.
______________
Takie flaki z olejem...xd Po wczorajszym meczu mojej kochanej Legii, nie chciało mi się pisać. ;c Ani to długie, ani nic się w tym nie dzieje...następny pojawi się po weekendzie, ale mogę zagwarantować że akcja się rozwinie. :3333 Po raz kolejny dziękuję za wszystkie komentarze i 321 (:O) wyświetleń. <3
Dedyczek dla ukochanej Vicki , która pisze ze mną esy, nawet jak ma matmę...KC <3
Zachęcam do komentowania ;3
Kocham to! Rozdział wcale nie jest nudny, wręcz przeciwnie :3 Czekam nn! <3
OdpowiedzUsuńKJDGSHJQHEWHYWDGS NIE LUBIĘ MATMY TO PISZĘ Z TOBĄ C'NIE. <33333333333
OdpowiedzUsuńHORRORY.. JEZUS JAK JA JE KOCHAM. XDDDDDDDDDDDD
ŚWIETNY JEST. <3 *-*
czemu takie krótkie kocham twój styl pisania <3 czekam z niecierpliwościa na dalszy ciąg wydarzeń :*
OdpowiedzUsuńSłodkie ;33
OdpowiedzUsuń